Z tęsknoty za morzem, którego nie udało mi się odwiedzić tego roku powstały czarno-białe butelki z różnego rodzaju żaglowcami. Większość z nich jest zasługą mojego męża, który zaraził się ode mnie "robótkomanią". Według mnie efekt niczego sobie i tak jakoś ładniej zrobiło się w naszej witrynce od kiedy butelki usadowiły się na jej półkach. Zresztą sami oceńcie. Pozdrowionka.
Jestem pod wrażeniem - cudne!!! Brawa dla Męża!!!
OdpowiedzUsuńWoW! Wspaniałe te butelki! Możesz zdradzić jak się robi takie cuda?
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie za pochwały, a robi się to naprawdę łatwo. Wyszukuję w internecie na najróżniejszych obcojęzycznych stronach grafikę czarno-białą, następnie drukuję obrazki na papierze śniadaniowym. Przyklejam je do pokrytej podkładem i pomalowanej białą farbą akrylową butelki. Później tylko warstwa bezbarwnego lakieru i to wszystko. Kłaniam się obserwatorom i zapraszam do oglądania kolejnych, ponieważ ich produkcja nadal trwa, zmieniają sie jedynie motywy, wielkość i kształt butelek.
OdpowiedzUsuńekstra te butelki:) przyłączam sie do braw dla Męża:) jestem ciekawa czy mój mężuś coś takiego by zrobił:):):P
OdpowiedzUsuńPiękne przedmioty tworzysz, butelki bardzo ładne. Świetne motywy!
OdpowiedzUsuńDzięki serdeczne. Mała rzecz, a cieszy.
OdpowiedzUsuńDostałam oczopląsu... dziękuję, że do mnie "wpadłaś" bo takie cuda mnie omijały - wciągam Cię na listę moich ulubieńców i basta! Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuń